poniedziałek, 28 stycznia 2013

Irritation is in the air...


Wszyscy wokoło dzisiaj jacyś tacy poirytowani. W dodatku w zasadzie bez większego powodu. Gdyby nie to, że ze mnie taki złoty, zupełnie nieirytujący człowiek, pomyślałbym nawet, że to może moja zasługa... A tak – gdzie szukać przyczyny – pojęcia nie mam.
Jedni mówią, że pms, inni dzielą się swoim niezrozumieniem dla otaczającej ich rzeczywistości, jeszcze inni zaczęli dość dotkliwie odczuwać upływ czasu, a zwłaszcza różne ważne, zbliżające się nieubłaganie terminy.
Jedna Osoba utrzymywała nawet, że to ja ją dziś drażnię, co w końcu zaczęło drażnić i mnie (a ze mnie przecież oaza spokoju i kwiat lotosu na niezmąconej tafli krystalicznego wodopoju dla jednorożców, faunów i innego mitycznego badziewia); no i tak się nawzajem ponakręcaliśmy. A że marudność też wokół panuje dziś przeogromna, to w końcu uznałem że należy to ukrócić, rozładowując ostatecznie atmosferę. Kiedy więc usłyszałem znów kolejną porcję marudzenia pod tytułem „A co tu znowu taki korek?! Czemu oni wszyscy stoją?! Co tam z przodu stoi, 'L'ka...?!” byłem już wystarczająco nakręcony, aby załączył się mój pełen wdzięku i jakże pomocny przecież wywód:
- Nie, to nie 'L'ka. To traktor. Właściwie traktor 'L'ka.
- Ale nie ma takich traktorów.
- A tu akurat jest. Traktor 'L'ka. Jadący na wstecznym. Albo nie, dwa traktory. Obie 'L'ki. Oba jadą tyłem. Właściwie ten jadący tyłem holuje tego drugiego.
Wystarczyło. Po strony kierującej pojazdem zapanowała niebezpieczna wręcz wesołość i wszyscy, w jednym kawałku, zdrowiu i szczęśliwości powróciliśmy do domów.
A że ktoś jeszcze kogoś pewnie dziś pozagryza i pozabija – to już nie mój problem, bylebym nie był żadną ze stron.  

15 komentarzy:

  1. Jeśli coś takiego dzieje się pierwszego dnia tygodnia jedynym wytłumaczeniem jest to że to właśnie poniedziałek. Później zwala się na pogodę, wspomniane problemy typu hormonalnego i na co tylko się da. Ja zazwyczaj mówię - kurwa, życie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z jednej strony - lubię takie wytłumaczenia - proste, krótkie, uniwersalne. Ale z drugiej - zabijają trochę kreatywność (można zabijać trochę?). A przecież oryginalnych wytłumaczeń nie brakuje i zapewne nigdy nie zabraknie.

      Usuń
    2. Ja się tylko chciałam wtrącić a propos może najmniej ważnego tu dylematu - uważam, że można zabijać trochę. Takie właśnie twory abstrakcyjne jak wytłumaczenia zabijają trochę. I życie zabija trochę, no nie? Po trochu. Jesteśmy od narodzin ku śmierci, przypominam Ci lekcję filozofii.
      Już mi jak widzisz pada na mózg. A będzie gorzej.
      Gorzej też kiedy poniedziałek jest sprzężony z innymi powodami.

      Usuń
    3. Można podduszać. Podrzynać? Podcinać?

      Usuń
    4. Podtapiać. Podtruwać. Podpalać nawet. Bądźmy kreatywni choć w tej kwestii.


      Życie zabija trochę? W takim razie - wszystko zabija trochę. Życie to śmiertelna choroba, bo kończy się śmiercią? To może zdrowiej nie żyć?
      Mary, odstaw już tą filozofię, bo w istocie najlepiej z Tobą nie jest. Ale po kilku fragmentach, które mi przesłałaś, nawet się nie dziwię.

      Usuń
    5. Jestem za filozofią Mary.

      Nie wiem czy śmiertelna, ale... W pewnym sensie też nieuleczalna, chyba że samą starość i śmierć brać za leki.

      Usuń
  2. a ja nadal o pms-ie będę mówić ironicznie, choć i sama się nim tłumaczę dzisiaj, o!:D
    może to koniec stycznia? nie wiem, ja pod jego koniec mam agresora albo depresję. może to się przenosi na większość populacji?:D a może to wpływ mutagennych karaczanów krzącyhc po studenckich bułkach, roznosza bakcyla agresji? jeszcze dojdzie do tego, co w filmie 28 dni później!:D
    no czasem każdy ma taki dzień i szuka powodu a może...powodu szukać nie ma sensu. i tylko chyba humor potrafi nas zbawić. i nie pytaj dlaczego, ale skojarzyło mi się to z piosenką Zbawieciel Diesel:D No cholera, mam dziwne skojarzenia. wina poniedziałku:D wina pogody. ciśnienia. bliźniaka w brzuchu:D

    OdpowiedzUsuń
  3. Ależ przecież po wnerwiać też się trochę trzeba, dla utrzymania równowagi. Dobrze Ci jest jak nażresz się całego pudełka ptasiego mleczka? No właśnie, później najlepiej przegryźć to ogórkiem kiszonym albo papryczkami pepperoni, a niech tam gębę wykrzywia, ale za to czuć że się żyje!!!! Taka moja filozofia. zła? Myślę że daje więcej możliwości odczuwania ;-), brak nudy, brak monotonni, zwyczajnie SMAK!!!!!! HERMAN POZDRAWIAM!!!! Zagłosowałeś już na mnie???? Nie???? To bierz się do roboty bo kulek mi brak ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Frida, lepiej już?

    Druhu, dostąpiłeś zaszczytu poznania złotych myśli mojego psora i jego jakby hmm ciut większych poprzedników i taka oto za to zapłata?
    Zdrowiej jest żyć chyba mimo wszystko. Zresztą - za późno, stało się, nie wiem czy jest sens o tym gadać właściwie.
    Jak tam z tą śmiercią jest to nie wiem, ale starość lekarstwem bywa (co uzasadnić mogę w razie konieczności). Szkoda tylko, że tak rzadko.

    W ogóle - Herman, jesteś popularny :D

    A ja sobie chyba skrócę nickname, a propos (p)odcinania, drodzy towarzysze powyższej debaty.

    OdpowiedzUsuń
  5. Frida
    Zbawiciel Diesel? Właśnie sobie włączyłem i masz rację. Nie pytam ;P Ale też mam nadzieję, że już lepiej, w końcu poniedziałek już za nami. Wokół też jakby już spokojniej.

    Mina
    Brak nudy - jestem jak najbardziej za. Ale chyba można znaleźć sobie inne sposoby na walkę z monotonią, tak myślę.
    Ale ptasie mleczko to bym sobie zjadł. Ogórka zresztą też.
    Nie głosuję na nikogo, przykro mi.


    Mary
    Skróć, dopisywanie wszędzie tego Lou jest nazbyt praco- i czasochłonne, więc pójdź nam na rękę. A może w ogóle chcesz zmienić imię? Jak tak to coś wymyślimy.
    A co rozumiesz przez moją popularność? To, że parę osób mnie komentuje? Szaleństwo ;>
    Prawdę mówiąc - słowa Twego psora miały dla mnie więcej sensu niż jego poprzedników. Ale ze mnie ignorant filozoficzny, więc się nie przejmuj.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesteś irytujący. Nie ma za co.
      Niczego sobie nie będę zmieniać, a Ty zachowaj chociaż resztki do mnie.. nazwijsobietojakchcesz i to respektuj.

      Szaleństwo, a jak!

      A, sory. Irytującym ignorantem. Pamiętaj, że to że poniedziałek minął, nie znaczy, że inne rzeczy również. I pamiętaj, że za parę godzin możesz gorzko żałować swoich poczynań ;>
      Nie będę się udzielać więcej i przyczyniać się do Twej popularności, więc mnie nawet nie prowokuj. Będę studiować notatki, chętnie i radośnie.

      Usuń
    2. Mary Lou, zaczynam się bać. jesteś bardziej werbalnie agresyna niż ja:D czuję się zdeptana!:D

      Usuń
  6. brawo ominęło mnie wczoraj poirytowanie.Ale wokół było nieciekawie i były wypadki i pożar i wszystko w ciągu godziny tylko,a więcej nie wychodziłam z domu,więc nie wiem,jak było wcześniej.A ja otumaniona chorobą sobie szłam przed siebie,albo spijałam koktajl leżąc w łóżku.

    A dni tygodnia niewiele mi robią.ALe jeśli już to ja chyba dziś mam swój poniedziałek.

    OdpowiedzUsuń
  7. lepiej lepiej, i hej, ja zawsze mam dziwne, popaprane ksojarzenia. ciesz się, że mi się z seksem, jak wszystko prawie, nie skojarzyło:D mam za dużo poplątanyhc kabli, zdecydowanie!
    a tak na koniec to, o!
    http://1.bp.blogspot.com/-Gqis4LANhoA/UQmIBok-SMI/AAAAAAAABGk/oL9Jes459e4/s640/misiasesja.jpg
    też tu pasuje:D chyba że znowu moje skojarzenie nie jest jasne:D

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.