niedziela, 9 grudnia 2012

Kretyn i fedora

Od 2-3 lat chorowałem na kapelusz. Stopień nasilenia choroby zmieniał się w czasie, w zeszłym roku objawy były bardzo ostre, potem jakby zelżały, ale zalążek chorobowy musiał tlić się gdzieś tam we mnie, bo ostatnio uderzył ze zdwojoną siłą.
Nie chodzi zresztą o to, że ja koniecznie muszę nosić kapelusz, albo że jestem przekonany że będę świetnie w nim wyglądał. Ja po prostu chcę go mieć.
Mam jednak duży problem z kupowaniem sobie czegoś, co kosztuje więcej niż 30 złotych, zwłaszcza jeśli chodzi o rzeczy niepraktyczne. Od dwóch tygodni przeglądałem więc aukcje internetowe i inne strony, gdzie można kupować rzeczy drugiej świeżości i trzeciej młodości.
Przeglądałem bezskutecznie.
Aż do wczoraj, kiedy to na jednej ze stron pojawiła się moja wymarzona czarna fedora filcowa i to w całkiem przystępnej cenie. Uznałem, że to znak. Na szybko zacząłem mierzyć obwód głowy. Nie miałem pod ręką miary, więc za pomocą kartek papieru i linijki. Cholera, kapelusz chyba za duży o 2-3 centymetry... E tam, na pewno podane wymiary są zawyżone, będzie leżał jak ulał. Przecież musi, w końcu to moja wymarzona fedora, w dodatku okazja, jeszcze mi ktoś zwinie sprzed nosa jak się będę za długo zastanawiał... Jeszcze wczoraj wieczorem zadzwoniłem, kupiłem, zapłaciłem, teraz czekam na przesyłkę.
Przez większą część nocy nie mogłem spać, a kiedy już niespokojnie drzemałem, śniły mi się wyłącznie kapelusze. Normalny facet nie może spać przez dziewczyny, mi sen z powiek spędza część garderoby, w dodatku niemodna. Świetnie.


Zastanawiałem się, czy dobrze zrobiłem, czy jednak nie będzie za duży... W końcu nad ranem przyszło mi coś do głowy – pamiętam jak przez mgłę, że wujek dawno temu, będzie z 10 lat, miał w szafie jakiś stary kapelusz, można więc go poszukać, przymierzyć, sprawdzić obwód, dzięki temu dowiem się, czy ten zakupiony będzie mi pasował. A że wujek mieszka w pokoju obok, to dziś przy okazji go o to poprosiłem. Wujek zanurkował w szafie, pogrzebał z kwadrans i w końcu wydobył starą, lekko sfatygowaną...
(czy drogie dzieci już się domyślają?)
...wydobył starą, lekko sfatygowaną, czarną, klasyczną fedorę filcową, rozmiar 7 1/8”, czyli 57, czyli mój.
Okazało się, że znalazł kiedyś ten kapelusz na przystanku autobusowym, ktoś zostawił go, był nawet w folii. A że sam nie nosi, to pokazał go rodzinie, założył raz czy dwa i wrzucił do szafy.
Może nie jest w idealnym stanie, ale to nawet lepiej. A teraz jest mój.

A tak przy okazji: sprzedam czarny kapelusz typu fedora, rozmiar 59-60...

1 komentarz:

  1. Nie wiem co powiedzieć. Myślałam, że nic mnie dziś nie rozbawi. A teraz krztuszę się, smarkam i tryskam łzami. Niewiarygodne.
    Czy mówiłam Ci już, że jesteś głupi?

    Ładnie Ci? :D

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.