Od 2-3 lat chorowałem na
kapelusz. Stopień nasilenia choroby zmieniał się w czasie, w
zeszłym roku objawy były bardzo ostre, potem jakby zelżały, ale
zalążek chorobowy musiał tlić się gdzieś tam we mnie, bo
ostatnio uderzył ze zdwojoną siłą.
Nie chodzi zresztą o to,
że ja koniecznie muszę nosić kapelusz, albo że jestem przekonany
że będę świetnie w nim wyglądał. Ja po prostu chcę go mieć.
Mam jednak duży problem
z kupowaniem sobie czegoś, co kosztuje więcej niż 30 złotych,
zwłaszcza jeśli chodzi o rzeczy niepraktyczne. Od dwóch tygodni
przeglądałem więc aukcje internetowe i inne strony, gdzie można
kupować rzeczy drugiej świeżości i trzeciej młodości.
Przeglądałem
bezskutecznie.
Aż do wczoraj, kiedy to
na jednej ze stron pojawiła się moja wymarzona czarna fedora
filcowa i to w całkiem przystępnej cenie. Uznałem, że to znak. Na
szybko zacząłem mierzyć obwód głowy. Nie miałem pod ręką
miary, więc za pomocą kartek papieru i linijki. Cholera, kapelusz
chyba za duży o 2-3 centymetry... E tam, na pewno podane wymiary są
zawyżone, będzie leżał jak ulał. Przecież musi, w końcu to
moja wymarzona fedora, w dodatku okazja, jeszcze mi ktoś zwinie
sprzed nosa jak się będę za długo zastanawiał... Jeszcze wczoraj
wieczorem zadzwoniłem, kupiłem, zapłaciłem, teraz czekam na
przesyłkę.
Przez większą część
nocy nie mogłem spać, a kiedy już niespokojnie drzemałem, śniły
mi się wyłącznie kapelusze. Normalny facet nie może spać przez
dziewczyny, mi sen z powiek spędza część garderoby, w dodatku
niemodna. Świetnie.
Zastanawiałem się, czy
dobrze zrobiłem, czy jednak nie będzie za duży... W końcu nad
ranem przyszło mi coś do głowy – pamiętam jak przez mgłę, że
wujek dawno temu, będzie z 10 lat, miał w szafie jakiś stary
kapelusz, można więc go poszukać, przymierzyć, sprawdzić obwód,
dzięki temu dowiem się, czy ten zakupiony będzie mi pasował. A że
wujek mieszka w pokoju obok, to dziś przy okazji go o to poprosiłem.
Wujek zanurkował w szafie, pogrzebał z kwadrans i w końcu wydobył
starą, lekko sfatygowaną...
(czy drogie dzieci już
się domyślają?)
...wydobył starą, lekko
sfatygowaną, czarną, klasyczną fedorę filcową, rozmiar 7 1/8”,
czyli 57, czyli mój.
Okazało się, że
znalazł kiedyś ten kapelusz na przystanku autobusowym, ktoś
zostawił go, był nawet w folii. A że sam nie nosi, to pokazał go
rodzinie, założył raz czy dwa i wrzucił do szafy.
Może nie jest w idealnym
stanie, ale to nawet lepiej. A teraz jest mój.
A tak przy okazji:
sprzedam czarny kapelusz typu fedora, rozmiar 59-60...
Nie wiem co powiedzieć. Myślałam, że nic mnie dziś nie rozbawi. A teraz krztuszę się, smarkam i tryskam łzami. Niewiarygodne.
OdpowiedzUsuńCzy mówiłam Ci już, że jesteś głupi?
Ładnie Ci? :D