Wprowadzenie, część 1.
Dłuższy czas temu zdarzyło mi się
nagrać na specjalne życzenie kilka bajek, czy też może raczej
prostych przypowieści. Oczywiście nie ja jestem ich autorem,
jedynie je odczytałem – takie amatorskie mini audiobooki. Dwa
miesiące temu jedno z tych nagrań wysłałem znajomej, ot tak, na
poprawę humoru. Był to tekst „Pociąg – Życie”. Trochę
patetyczna treść, moje nagranie też nie do końca mi się
podobało, ale uznałem, że w danym momencie akurat pasuje. Znajoma
odsłuchała, podziękowała, zapisała sobie w odtwarzaczu i na tym
się skończyło.
Wprowadzenie, część 2.
Wspomniana znajoma kilka dni temu
powiedziała mi, że właśnie próbuje podnieść na duchu swoją
przyjaciółkę. Zadanie beznadziejne. Rodzice przyjaciółki
niedawno zmarli. Oboje niemal w tym samym czasie: ojciec w wypadku,
mama w szpitalu. Upiorny zbieg okoliczności i potwornie smutna
historia.
Część właściwa, 3.
Dziś znajoma podziękowała mi, że
wyciągnąłem jej przyjaciółkę z dołu. Zdziwiłem się mocno, bo
na oczy jej nie widziałem, a znałem ją tylko z tej krótkiej
opowieści. Okazało się, że przyjaciółka przeglądała muzykę w
jej telefonie, natrafiła na „Pociąg – Życie”, przesłała
sobie. Podobno słuchała potem tego nagrania przez cały wieczór.
Podobno też w jakiś sposób pomogło jej pozbierać się jakoś i
odnaleźć w tej sytuacji. Jeżeli jest w tym chociaż ziarno prawdy,
to na prawdę bardzo, bardzo mnie to cieszy.
Oczywiście, to wyłącznie zasługa
tego tekstu, ale też szczęśliwy „zbieg okoliczności”, że
nagranie znalazło się we właściwym miejscu a ona trafiła na nie
we właściwym czasie.
A mi ewidentnie czynienie dobra
najlepiej wychodzi wtedy, kiedy mnie akurat w danym miejscu nie ma.