wtorek, 6 listopada 2012

Biedne gęsi...


Tak się zdarzyło, że miałem dziś zajęcia z przedszkolakami, kilkunastoosobowa grupa czterolatków. O ile na co dzień jestem niezwykle spokojnym człowiekiem (stoikiem, jak twierdzą mniej lub bardziej złośliwi) i nie stresuję się z byle powodu, tak tym razem stres był (panika, jak twierdzą mniej lub bardziej złośliwi). Do tego stopnia, że kiedy już wczoraj zasnąłem, śniły mi się te zajęcia i przedszkolaki i muszę powiedzieć, że sny jakoś nie napawały optymizmem. Jest to w końcu jakieś wyzwanie, pierwszy raz w życiu mieć do ogarnięcia stado małych, nadpobudliwych potworków, nawet jeśli mamy wspólnie przetrwać bez większych uszczerbków na zdrowiu tylko przez godzinę.

Kiedy jednak zajęcia się zaczęły okazało się oczywiście, że nie ma co się stresować. Było całkiem miło i wesoło, a dzieciaki są fantastyczne, bystre i wygadane. Jeden chłopiec cały czas wtrącał coś o tym, że „on oglądał taką bajkę, w której...”, co oczywiście było zupełnie nie na temat, ale trzeba przyznać, że było pocieszne. Inny cały czas chciał dać do zrozumienia, jaki to on jest odważny:

- Boicie się niedźwiedzi?
- Ja się nie boję nawet T-rex'a!

Całkiem sporo wiedziały o przyrodzie, o zwierzętach, choć i tu zdarzały się fajne kwiatki:

- Jakie zwierzęta mieszkają w jeziorze?
- Kaczki!
- Ryby!
- Żaby!
- Jeleń?

Były też oczywiście niezręczne pytania, na przykład: „Co się stało z tymi rogami jelenia? Urwali mu?”. Ale hitem dnia okazały się odpowiedzi na pytanie:

- Co dzieje się z gęsiami, kiedy przychodzi zima?
- Zasypiają jak niedźwiedzie.
- Piecze się je!

Dzieci są genialne. Czasami.

1 komentarz:

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.